Chusty, chusty, chusty
Znając już historię chustonoszenia oraz główne powody biologiczne i psychologiczne, dla których warto go używać (przeczytaj artykuł tutaj), możemy przejść do tematów bardziej praktycznych, poznać rodzaje chust i tajemniczy slang chustowy.

Rodzaje chust
Mama chcąca rozpocząć przygodę z chustami do noszenia dzieci musi mieć świadomość, że na rynku można znaleźć różne rodzaje i niestety nie wszystkie nadają się do bezpiecznego oraz satysfakcjonującego użytkowania.
W kulturze masowej możemy się spotkać z wieloma metodami noszenia potomstwa. Przykładowo: popularne w amerykańskich filmach i serialach „worki na dziecko”, które nie mogą zostać uznane za chusty. Są to swego rodzaju nosidełka, które niestety nie zapewniają dziecku prawidłowej pozycji ani podparcia. Korzystanie z nich niesie za sobą ryzyko zdrowotne związane z ograniczonym dopływem tlenu. Produkty tego typu, często spotykane w sklepach z używaną odzieżą, warto sobie odpuścić.
Na start polecam chustę długą tkaną. Najlepiej najpierw ją wypożyczyć i wypróbować, a dopiero potem zakupić. Jest to najbardziej popularny oraz dający najwięcej możliwości rodzaj chusty. To nic innego jak długi pas materiału zakończony z dwóch stron skosami. Długość chusty dostosowujemy do swoich potrzeb. Dostępnych rozmiarów jest kilka, a najbardziej popularne to 3,6 m oraz 4,6 m. Ten drugi jest najczęściej wybierany ze względu na to, że umożliwia rodzicom o różnych figurach korzystanie ze wszystkich zalecanych typów wiązań.
Drugim korzystnym i niemniej popularnym rozwiązaniem jest chusta kółkowa. To, podobnie jak chusta długa, pas materiału, tyle że zakończony z jednej strony dwoma metalowymi kółkami. Taka chusta jest też sporo krótsza – zazwyczaj w granicach 2,1 m. Tak zwane kółka to opcja „na szybko”. Sprawdzają się w takich sytuacjach jak zbiegnięcie do samochodu, szybki spacer z psem czy ekspresowe usypianie. Ponieważ w chuście kółkowej ciężar dziecka opiera się na jednym ramieniu rodzica i wiązanie jest niesymetryczne, zaleca się korzystanie z niej jedynie na czas krótkiego noszenia, do ok. 30 minut. Warto ją mieć w samochodzie lub pod wózkiem na wypadek potrzeby szybkiego załatwienia nieoczekiwanej sprawy lub jakiejś awarii. Popularną praktyką jest też przerabianie chust długich na kółkowe.
Trzecim podstawowym rodzajem jest chusta elastyczna. Znów jest to długi pas materiału, nie jest on jednak wykonany z tkaniny, a z dzianiny. To zaś sprawia, że – jak sama nazwa wskazuje – chusta jest elastyczna. Daje ona możliwość tylko jednego wiązania, przez co często jest polecana na początek przygody z chustonoszeniem. Jak każda metoda, ma swoje wady i zalety. Chociaż sama należę do przeciwników tego rodzaju chusty, postaram się podejść do tematu jak najbardziej obiektywnie i rzeczowo.
Niewątpliwymi plusami są niska cena i wspomniany już tylko jeden rodzaj wiązania. To zmniejsza prawdopodobieństwo popełnienia błędu i sprawia, że rodzic, który dopiero uczy się chustonoszenia, będzie czuł się pewniej. Często uważa się też, choć być może niekoniecznie słusznie, że dzięki wiązaniu chusty najpierwna sobie (dopiero potem wkłada do niej dziecko), jest prostsza w obsłudze od tych tkanych.
Główny minus chusty elastycznej to fakt, że jest… elastyczna – jej materiał mocno się rozciąga. O ile małe i lekkie dzieci łatwo w niej ułożyć i utrzymać w prawidłowej pozycji, o tyle przy cięższych czy bardziej ruchliwych niemowlętach ta metoda przestaje spełniać swoją funkcję. Materiał sprężynuje i nie podtrzymuje dziecka w wystarczającym stopniu. Zaczyna ono wisieć w chuście, a rodzic odczuwa ciężar na plecach i ramionach. Rozciągliwość chusty sprawia, że można ją w nieskończoność dociągać nie uzyskując pożądanego efektu. Chociaż producenci chust elastycznych zapewniają, że komfortowo nosi się w nich dzieci o wadze do 10 kg, w mojej opinii elastyk jest odpowiedni tylko dla niemowląt ważących ok. 3,5 kg (połowa moich dzieci urodziła się cięższa), a później już się nie sprawdza. Dlatego ten rodzaj chusty polecam rodzicom najmłodszych i drobnych dzieci. Elastyk to dobry pomysł, jeśli rodzice obawiają się, że nie poradzą sobie z chustą tkaną.

Sploty
Po zapoznaniu się z rodzajami chust zajmijmy się tematem splotu, czyli sposobu, w jaki dana chusta została utkana. Najbardziej podstawowym i jednym z popularniejszych na początku noszenia jest tak zwany splot skośny. Ma on kilka odmian, z którymi warto się zapoznać.
Osiem lat temu, gdy zaczynałam chustową przygodę z moim pierworodnym, na rynku był dostępny jedynie splot skośno-krzyżowy, niestety w kosmicznych cenach. Chusty wykonane przy pomocy tego splotu są polecane szczególnie na początek, ale sprawdzają się również później. Charakterystyczne dla nich są wytrzymałość i fakt, że dobrze pracują w różnych ułożeniach: w pionie, poziomie i po skosach. Dzięki temu można je dowolnie dociągać, a tkanina dopasowuje się do rodzica i dziecka. Materiał współgra z ciałem i po obu stronach ma taki sam wzór. Chusty tkane tym splotem są nieśmiertelne. Moja pierwsza wytuliła czwórkę dzieci i do dziś towarzyszy mi podczas konsultacji.
Drugim ze splotów skośnych jest skośny łamany, popularnie nazywany jodełkowym lub po prostu jodełką. Zostaje on uzyskany poprzez przeplatanie w równych odstępach skosu prawego i lewego. Właściwości takich chust są niemal identyczne jak tych tkanych splotem skośno‑krzyżowym. Jodełka ma wiele sympatyków ze względu na walory wizualne, szczególnie wśród osób nielubiących poziomych pasków. Obecnie nie należy ona jednak do najpopularniejszych.
Jodełka została bowiem zastąpiona uroczym i wdzięcznym splotem serduszkowym. Chusty tkane przy jego użyciu mają wzór setek małych serduszek. Są bardzo miłe w dotyku. Robią wrażenie mięsistych i miękkich. Noszenie w serduszkach jest przyjemne, według wielu także dla oka. Małym minusem tych chust jest fakt, że są raczej luźno tkane, co może sprzyjać ich zaciąganiu. Na szczęście wciąganie nitek jest zabiegiem czysto kosmetycznym.
Jeszcze jeden ze splotów skośnych, kiedyś bardzo popularny, a dziś już raczej zapomniany, to piękny i mocny splot diamentowy. Podobnie jak w przypadku serduszkowego, nazwa wskazuje na wzór. Chusta utkana w ten sposób posiada charakterystyczny diagonalny wzór, przypominający małe diamenty. Jest zdecydowanie bardziej zbita od serduszek i wspaniale pracuje po skosach. Tak samo jak inne sploty skośne dopasowuje się do ciała.
Niemniej popularnym splotem chustowym jest żakard. Stanowi on połączenie splotu skośnego z prostym. Wszystkie chusty we wzory to właśnie żakardy. Nie zawsze sprawdzają się przy maluchach, polecane są za to rodzicom starszych, większych i cięższych dzieci. Mogą nie być najlepszym wyborem na pierwszą chustę, ponieważ często wymagają włożenia większej siły w dociąganie. Dzieje się tak dlatego, że nie są tkane symetrycznie, więc pracują nierównomiernie.
Warto jeszcze wspomnieć, ku przestrodze, o pewnej chustowej pomyłce, a konkretnie o splocie prostym, „płóciennym”. Chusty szyte tym sposobem kuszą niską ceną. Producenci zapewniają, że taki wybór świetnie się sprawdzi. Niestety nie jest to prawda. Tym splotem są tkane poszwy i zasłony. Nie pracuje on po skosach, a dociąganie go to męczarnia. Nawet jeśli zrobisz to idealnie, wkładając mnóstwo siły, materiał po chwili się poluzuje. W ogóle nie dopasowuje się do ciała. W chustowej społeczności takie chusty nazywa się potocznie „pościelówą”. Charakterystyczne dla nich jest to, że mają wzór tylko po jednej stronie. Zdecydowanie nie warto wydawać na nie pieniędzy. Jeśli jednak już jesteś w jej posiadaniu – w ramach upcyklingu przerób ją na zasłonki czy poszewki.