Jak wspierać dziecko z zaburzeniami procesów integracji sensorycznej (w domu, w szkole, w codzienności)?
Samoregulacja i zadbanie o siebie
Wszyscy wiemy, że gdy podróżujemy samolotem z dzieckiem, w przypadku zagrożenia dorosły powinien najpierw założyć maskę na własną twarz, a dopiero potem wziąć się za zakładanie maski dziecku. To logiczne – jeśli dorosły zemdleje, nie będzie mógł pomóc dziecku. Moim zdaniem podobnie jest w zwykłej codzienności, gdzie także musimy wspierać dzieci. Jeśli dorosły jest całkowicie wyczerpany, nie będzie wspierający. Pierwsze i podstawowe wsparcie, jakiego rodzic może udzielić swojemu dziecku, to zadbać o samego siebie, a dopiero potem o nie. Jesteś zmęczony? Poproś o pomoc, niech ktoś zajmie się dzieckiem, a Ty zrób to, co lubisz, zrób coś dla siebie – wyreguluj się, nabierz dystansu.
Niemowlę płacze. Co robi rodzic? Przeważnie podchodzi, bierze je na ręce i przytula. Rodzic koi dziecko, pomaga mu się wyregulować. Istnieje teoria mówiąca o pewnego rodzaju rezonansie pomiędzy układem limbicznym dziecka i rodzica. Jeśli kipiący emocjami rodzic weźmie na ręce płaczące niemowlę – będzie ono potrzebowało więcej czasu na uspokojenie się. Jeśli rodzic będzie spokojny, opanowany, będzie miał poczucie kontroli nad sytuacją – dziecko najprawdopodobniej uspokoi się znacznie szybciej. Dzieci uczą się zachowań poprzez obserwowanie rodziców. To, jak dziecko będzie sobie radzić ze swoimi emocjami, w dużej mierze zależy od tego, jak radzą sobie ze swoimi emocjami jego rodzice.
Akceptacja
Niekiedy bywa tak, że mamy konkretne wyobrażenia na temat tego, jakimi będziemy rodzicami, jeszcze zanim dziecko się urodzi. Rzeczywistość ma to do siebie, że dosyć szybko weryfikuje te wyobrażenia. Mimowolnie tworzymy też w głowie jakąś wizję tego, jakie będą nasze dzieci. Tutaj również rzeczywistość szybko weryfikuje. Ważne, by dać dziecku wsparcie poprzez akceptację tego, jakie jest. Po prostu. Wydaje się to banałem, a czasem jest niezwykle trudne. Ale to jest baza, punkt wyjścia do realnego i prawdziwego wspierania. Staje się to podwójnie trudne, jeśli dziecko zmaga się z jakimiś trudnościami, doświadcza zaburzeń, np. w zakresie procesów integracji sensorycznej. Dodatkowym obciążeniem stają się też reakcje otoczenia na problematyczne zachowania dziecka – np. ciągłe uwagi, że dziecko popycha czy gryzie kolegów w przedszkolu albo rodzina, która komentuje: „on jest niegrzeczny”, „on jest źle wychowany”, „wchodzi Ci na głowę”. A bywa tak, że rodzic doskonale zdaje sobie sprawę z powodu takiego zachowania dziecka (np. przebodźcowanie lub zaburzenia czucia głębokiego). Rodzic, który jest w bliskiej relacji ze swoim dzieckiem, zna je bardzo dobrze. I to on, jako wnikliwy obserwator, może dostrzec nadchodzący problem i będzie intuicyjnie wiedział, jak pomóc dziecku w odcięciu się od nadmiaru bodźców, wyregulowaniu się, wróceniu do równowagi.
Codzienność
W przypadku dzieci, u których występują zaburzenia procesów integracji sensorycznej, niezwykle istotne są działania wielowymiarowe. Dla poprawy komfortu życia dziecka (ale też całej rodziny) nie wystarczy tylko terapia w gabinecie, na którą idziemy raz lub dwa razy w tygodniu. To wsparcie musi istnieć wszędzie, gdzie dziecko spędza czas. Oczywiście, w miarę możliwości, bo jak już wiemy, rzeczywistość czasem lubi pokazać, że to ona tu rządzi. Często terapeuci diagnozujący zaburzenia procesów integracji sensorycznej dają proste wskazówki, jak przeorganizować codzienność dziecka, żeby było mu łatwiej. Jeśli ma nadwrażliwość słuchową, można rozważyć zakup wygłuszających słuchawek, które mogłoby zakładać na przerwy w szkole. Jeśli szybko się przebodźcowuje w hałasie, można przygotować w przedszkolu specjalny kącik wyciszenia, gdzie będzie mogło wrócić do równowagi. Jeśli ma nadwrażliwość dotykową, warto na stałe dać mu miejsce w ławce z tyłu, gdzie będzie miało możliwość kontrolowania, kto i kiedy go dotknie, bo będzie widziało całą klasę. Tego typu rozwiązania pomagają obniżyć poziom stresu, z którym zmaga się dziecko, a co za tym idzie, poprawić się jego poziom koncentracji na nauce i przebywaniu wśród rówieśników.
Można mnożyć ilość ułatwień, które warto stosować. Najważniejsze, żeby pytać o nie terapeutę, mówić o swoich wyzwaniach w codzienności i szukać wielowymiarowych rozwiązań. Należy też szczerze rozmawiać z nauczycielami – oni naprawdę często sami korzystają z tych podpowiedzi. Drobne zmiany mogą mocno zmieniać funkcjonowanie dziecka. Dzięki temu dorośli są spokojniejsi, a ono widzi, że dorośli są po jego stronie, że wspierają je w jego trudnościach i próbują mu pomóc. Każde dziecko jest inne, a zatem zalecenia dla każdego będą inne. Warto dialogować z dzieckiem, nie narzucać, obserwować, jakie działania podnoszą komfort jego życia i redukują stres.
Jak najlepiej wspierać dziecko? Być tu i teraz, kochać bezwarunkowo i dużo przytulać.